nergal
Dołączył: 04 Paź 2007 Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 19:44, 04 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Recenzja z "Tylko Rock" - Marek Świrkowicz:
"Diamond Bitch"
Cytat: | Już widzę to zdziwienie na twarzach czytelników: Taka płyta w "Teraz Rocku"? Otóż od razu spieszę z wyjaśnieniami, iż bynajmniej nie zamierzamy konkurować z żadnym "Faktem", a pierwszy solowy album madame Rabczewskiej trafia tu wyłącznie z powodu zawartej na nim muzyki, w której - jakkolwiekby oceniać pozamuzyczne poczynania czołowej skandalistki rodzimej popkultury - rockowe echa wyraźnie pobrzmiewają.
Doda bowiem, pomimo swego tandetnie prowokacyjnego wizerunku, ciuszków rodem z sex shopu i uwielbienia dla wszystkiego, co kiczowate, lubi otaczać się rockmanami i wciąż zdradza przywiązanie do mocnych, gitarowych brzmień. Niby upopowionych, niby podbarwionych elektronicznie, ale jednak nieco odmiennych od tego, co prezentuje taka Britney Spears czy Christina Aguilera. Wystarczy posłuchać choćby idącego na pierwszy ogień utworu "Całkiem inna" - mroczne, klawiszowe intro, ciężki riff, zadziorny wokal, nawet jakieś odblaski Skunk Anansie... Albo kończącego całość, najostrzejszego w tym towarzystwie "Diamond bitch" - to już przecież prawie nu metal!
Reszta albumu skręca zdecydowanie bardziej w stronę niezbyt ambitnego popu (melodie!), ale gitary rzadko schodzą na dalszy plan. Wyjątkowo tu dużo inspiracji po metalem z lat 80. w rodzaju Bon Jovi, ale tak jak na wcześniejszych płytach Dody, z czasu Virgin, pojawiają się też jakieś odniesienia do tego, co robiły u nas takie grupy jak Bajm, czy Banda i Wanda. Obowiązkowym punktem programu są łzawe ballady, zaś "Misja" brzmi jakby żywcem została wyjęta z musicalu Metro.
Osobna sprawa to teksty, będące jakby osobistym rozrachunkiem piosenkarki z rozmaitymi postaciami i zjawiskami, od eks-przyjaciela z Virgin, Tomka Luberta, męża - Radka Majdana, po - jak sama to ujmuje: "skurwieli, którzy uważają się za dziennikarzy". O poziomie tych nierzadko kuriozalnych wynurzeń niech świadczy fragment "Diamond bitch": "Moja uda rozchylone/moje piersi tak cię podniecają/moje usta rozpalone/moje biodra już spać ci nie dają".
Niestety, pomimo ostrych gitar i żywej perkusji wszystko to jest kiczowate i cukierkowe jak złoty diamencik na okładce, a do tego równie autentyczne jak dołączone do pyty różowe piórko i podrasowane w photoshopie zdjęcia artystki. W majtkach i chyba bez. |
Ave!
|
|